środa, 31 sierpnia 2011

18 sierpnia 1996

      Nie pisałam strasznie długo. Bo niby o czym? O dniach,  które chciałam zapomnieć jak najszybciej, o Remusie, którego widywałam na każdym posiedzeniu, o wspomnieniach słabnących  z dnia na dzień . Za miesiąc lub dwa pozostanie mi tylko świadomość, że kiedyś one istniały. Nie, o tym nie chciałam pisać. A nawet gdybym nabazgrała parę zdań to czy chciała bym przeczytać je po latach? Na to pytanie nie muszę sobie odpowiadać, bo odpowiedź jest tylko jedna. Nie, nie chciała bym.
     Pogłębiam się w rozpaczy.   Nie muszę, a jednak to robię. . Zamiast wyjść z Heleną do Hogsmeade siedzę w domu i rozpamiętuję. Ale zaraz, przecież nie mogę wyjść nigdzie z Heleną, bo niedawno się z nią pokłóciłam. Powiedziała mi kilka słów prawdy, za które ja się obraziłam.
Tematem naszej rozmowy był oczywiście Pan R.
     Ja chyba nienawidzę Remusa. Najpierw złamał mi serce potem przez niego, a raczej o niego pokłóciłam się z przyjaciółką.Ale czy można jednocześnie kochać kogoś kogo się nienawidzi ? Jeśli tak, to ja właśnie tak robię. Kocham go i nie potrafię przestać. Ale przecież on zrujnował moje życie. Nasze życie. Skoro od początku wiedział, że i tak nasz związek nie ma sensu, ani przyszłości (oczywiście według niego) to po co pozwalał mi pielęgnować to uczucie?!  Mogę się założyć, że on sam tego nie wie.
      Miałam takie piękne plany.Ślub, dzieci, po prostu wspólna przyszłość.  Kiedyś nie doceniałam znaczenia miłości w życiu. Dziś wiem,że był to błąd. I chyba nie zdołam go naprawić. W dzieciństwie słyszałam całe setki piosenek o nieszczęśliwej miłości czy nieodwzajemnionym uczuciu .   Nie wierzyłam jednak, że czasami dzieje się tak jak stało się w moim przypadku.    Dziś to nie zmieni nic. Marzyłam o miłości podobnej do tej jaka darzą się moi rodzice i na marzeniach zaprzestałam. Nie chcę już dłużej żyć ze świadomością, że nie będę mogła być z Remusem . Ja już w ogóle nie chcę żyć ! Kilka tygodni temu wyczekiwałam ukochanego, dziś wyczekuje śmierci choć wiem, że nie nadejdzie ona szybko. A szkoda.  Wtedy mogła bym się przekonać co tak na prawdę Remus Lupin do mnie czuł . Jeśli na pogrzebie był by zalany   łzami znaczyło by to tylko jedno- kochał mnie, on naprawdę mnie kochał. Nie widziałam go jeszcze ani razu płaczącego, on zresztą mnie też . Szkoda. Gdyby wiedział jak mi go brakuje. Mogła bym żyć bez tlenu, pieniędzy bez wszystkiego, ale nie bez niego. Jeśli byłby to nieszczęśliwy wypadek, a on walczył by w szpitalu o życie szybciej przebolała bym jego stratę. W tej sytuacji nie powinnam nawet tak myśleć. Nigdy nie powinnam, tak myśleć.     Ale czego on się teraz po mnie spodziewa. Mam wyjść na randkę, mam wyjechać raz na zawsze.   Nie muszę on  już niedługo wyjedzie do podziemia i nie zobaczę go miesiąc, pół roku, rok. Może  zapomnę ?  
      Nie nie zapomnę, ale chwileczkę. To moje życie, anie jakaś głupia gra. Ja nie stanowię tu pionka w rękach Remusa. Gram sama i jak by tego było mało teraz mój ruch. Wykorzystam go jak najlepiej niech wie co traci. Nie będę żałować tego co się stało, ale od tej chwili płakać tez nie będę. Remus żyje, nikt z  mojej rodziny nie jest chory ani umierający więc koniec ze łzami. Od jutra zaczynam życie od nowa. Pogodzę się z Heleną i przyznam jej rację (powiedziała, ze pogadamy jak zmądrzeję, chyba to właśnie nastąpiło). Remus to kompletny dureń i nie wie co traci. Niech żałuje. Po jego przyjeździe z podziemi nie obiecuję, ze będę wolną kobietą.  Nie jestem jego własnością, mogę robić co tylko zechcę. Może  pójdę gdzieś i się zabawię (może, bo nie wiem czy będę miała w co się ubrać). Remus Lupin to już przeszłość i nie mam zamiaru wiązać z nim przyszłość. Skoro jest dla mnie za stary, za biedny  i zbyt niebezpieczny to niech tak pozostanie.
     Nie pozwolę by życie przemknęło mi między palcami . Zbyt wiele mam do zyskania, a zbyt mało do stracenia. Jestem młoda mogę wszystko, mam pracę i gdzie mieszkać. To nie żaden horror ani  thriller. Jeszcze zrobię z mojego życia piękną komedię romantyczną. Komedię, w której zabraknie miejsca dla Remusa. Nigdy nie będę jego. Nawet w snach. Szkoda, że tak późno to zrozumiałam. Moje serce nie bije już dla niego. Choć nadal go kocham. Nie tylko dla niego.




Kochani!
Mam nadzieję, że notka Wam się podoba.Przepraszam, ze publikuje nieregularnie, ale ostatnio nie miałam pomysłu.
PS. Stęskniliście się za szkołą? Miłej nauki kochani.








6 komentarzy:

  1. Rozdział nie był długi, ale ciekawy i przejrzysty.Jest takim prezentem na koniec wakacji. Podobały mi się przemyślenia Tonks, ale zabrakło mi tu jakiejś akcji. Mogłaś np. opisać kłótnię Tonks i Heleny. Jednak nie będę się czepiała, ponieważ rozdział ogólnie był fajny.
    Teraz pozdrawiam i życzę miłego rozpoczęcia roku szkolnego (dlaczego wakacje tak szybko minęły?!)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę rzadko publikujesz i dlatego trudno jest mi połapać się w akcji. Styl jest lekki, choć dzieje się raczej mało... To taki typowy pamiętnik zakochanej dziewczyny. Naprawdę, nie chcę znów oberwać za krytykę, ale nie zaszkodziłoby wpleść tu odrobinkę akcji. Właśnie za to nie lubię stylów pamiętnikarskich, że dają bardzo mało możliwości rozwoju akcji... Ale "mało" nie znaczy "wcale". :) Czekam na ciąg dalszy!

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba udało mi się wreszcie dodawać tu komentarze.
    Więc tak. Rozdział był świetny. Chociaż smutny. Zgadzam się z Juliet. Mogłabyś opisać kłótnię Tonks i Heleny.
    Ale proszę Cię chociażo napisanie rozmowy, w której się pogadzają.
    Pozdrawiam Słodka Wariatka

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na nową notkę na syriusz-lapa-black.blogspot.com !!!

    OdpowiedzUsuń
  5. O nie, o nie, o nie... Ona nie może o nim zapomnieć, błagam! Znaczy niech sobie tam daje radę, ale nie przeżyję, jak się z kimś zwiążę. Mam nadzieję, że szybko pojawi się nowa notka. Pozdrawiam serdecznie. :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest nowy rozdział na z-pamietnika-lupina.blog.onet.pl
    Pozdrawiam i zapraszam Słodka Wariatka
    UWAGA!!! Jeżeli wejdziesz na mój blog i wyskoczy, że go nie ma to bez nerwów. Mnie też takie rzeczy się zdarzały. Po prostu zajrzyj później.

    OdpowiedzUsuń