środa, 8 czerwca 2011

8 lipca 1996

 To był wspaniałydzień. Zaczął się jak każdy inny.Może zacznę od początku . Najpierw doprowadziłam się do porządku,przygotowałam śniadanie i poszłam do pracy. Nic szczególnego, zaczynam tak prawie każdy dzień. Jednak , gdy weszłam do mojego boksu czekała mnie miła niespodzianka. Na biurku leżał mały liścik. Z pewnością nie był on wysłany przez kogoś z ministerstwa, ponieważ nie był to papierowy samolocik. Podeszłam bliżej i sięgnęłam po niego. Od razu rozpoznałam to pismo.Literki były staranne, zaokrąglone i zawsze zakończone w ten sam sposób. W remusowskim stylu.


Kochana Doro!
Wiem, ze nie powinienem do Ciebie pisać. Jednak mam Ci do powiedzenia coś bardzo ważnego. Spotkajmy się o 12:00 w Trzech Miotłach. Zrozumiem jeśli nie przyjdziesz..
                                                                                                                                   Remus
Bardzo mnie ucieszyło, że ten uparciuch chce ze mną pogadać. Nie wiedziałam o czym chce mi powiedzieć Remus. Wiedziałam tylko jedno -to musi być coś ważnego! Chodziłam z konta w kąt nie mogąc doczekać się dwunastej. Godziny były dwa razy dłuższe, a raporty coraz to grubsze i nudniejsze. Na szczęście miałam do napisania tylko jeden raport, ale za to musiałam dokończyć dwa. Kiedy skończyłam już te żmudną pracę i spojrzałam na zegarek nie mogłam w to uwierzyć. Był kwadrans po dwunastej. Remus pewnie już poszedł, bo pomyślał , że nie chce się z nim spotkać. A przecież tak nie jest. Szybko narzuciłam na siebie pelerynę i wybiegłam z ministerstwa. Od razu deportowałam się do Hogsmeade. W Trzech Miotłach zastałam wielu ludzi, ale cały czas nie mogłam dostrzec mojego ukochanego. Dopiera po kilku sekundach od mojego wejścia zauważyłam, że macha do mnie jakiś mężczyzna.To był Remus. Siedział przy stoliku pod oknem  na końcu lokalu. Szybko tam podeszłam. Przeprosiłam go za spóźnienie i powiedziałam dlaczego nie przyszłam punktualnie. On tylko się roześmiał i powiedział , ze tak to już jest kiedy nam na czymś lub na kimś zależy. A więc, jednak mu na mnie zależy.Kiedy już usiadłam Remus zaczął mi mówić, że teraz nadchodzi trudny czas dla Zakonu ( w między czasie zamówiliśmy dwa piwa kremowe).Nie wiedziałam do czego zmierza. Jego opowieść nie miała sensu.Skoro poprosił mnie o spotkanie myślałam, że chce porozmawiać o czymś dla nas istotnym, a nie o Zakonie. Nie wystarczy, że Szalonooki truje nam o tym na każdym posiedzeniu( czyli przynajmniej dwa razy w tygodniu).Jednak gdy madame Rosmenta odeszła od stolika zostawiając nasze zamówienie Remus od razu przeszedł do rzeczy.
-Doro, wiem, że nie powinienem zaprzątać Ci tym głowy, ale chcę żebyś dowiedziała się tego ode mnie.Nie przerywaj-dodał kiedy tylko zauważył, że chcę coś powiedzieć-Dumbledore powierzył mi bardzo ważne zadanie. Powiem Ci na czym ono polega , ale może nie tutaj, bo jeszcze ktoś usłyszy.
- A więc chciałeś mi tylko powiedzieć, że coś mi powiesz, ale później, tak?- zapytałam z wyrzutem
-Nie- odpowiedział uśmiechając się do mnie.- Ale to jest trochę skomplikowane i lepiej by nikt z zewnątrz tego nie wiedział, bo nie wiemy czy jak raz nie ma tu śmierciożercy, który jakoś sprytnie się schował.
-Skoro jest to skomplikowane, to chyba się nie połapią, co?-zapytałam wypijając ostatni łyk kremowego piwa.
- Chodźmy na Grimmauld Place, chyba nie ma tam nikogo, no może z wyjątkiem portretu matki Syriusza-powiedział obejmując mnie w tali. Za pomocą teleportacji wspólnej przedostaliśmy się do Kwatery Głównej Zakonu Feniksa. Po wypowiedzeniu nazwy pojawił się przed nami dom z numerem 12. Weszliśmy do niego. Tak jak się spodziewaliśmy nie było tam nikogo. Nawet Stworek nie plątał się pod nogami, co było dziwnie przyjemne. Nie tracąc cennego czasu weszliśmy po  schodach na górę do salonu. Oboje usiedliśmy na kanapie. Jednak , gdy tylko Remus zaczął mówić wstał.
-Jak już wcześniej powiedziałem Dumbledore prosił mnie o to bym wykonał zadanie dla Zakonu.Przygotowania już powoli ruszyły.Będę ...będę musiał przez pewien czas być wśród- w tym momencie jego głos zadrżał- ...wśród wilkołaków. Wiem, że nikt nie wykona tego zadania lepiej ode mnie.
-Remusie, co ty mówisz? Jak to wśród wilkołaków? Po co?! Przecież oni Cię rozszarpią po pierwszym dniu twojego pobytu tam, w tym okropnym miejscu.-powiedziałam. Nie myślałam nawet, że dyrektor Hogwartu może być tak okropnym człowiekiem. Czy on na prawdę nie ma serca. Chce wysłać Remusa na...śmierć? Nie wiem ile czasu zajęły mi te rozmyślania, może kilka minut może trochę więcej. Nie miałam czasu by się nad tym zastanawiać , bo nagle ogarnęło mnie bardzo przyjemne ciepło. Poczułam, że mój ukochany ociera mi z policzków łzy, które z całą pewnością były tak gorzkie jak smak rozstania.Naszego rozstania, które prędzej czy później nastąpi.  Teraz już oboje staliśmy. Przytuliłam się do Remusa z całej siły. Chciałam być blisko niego już na zawsze. On również oddał uścisk, ale w pewnym momencie dłoń, która oplatała mnie w tali dotknęła mojego policzka.Remus przyciągną moją głowę do swojej i pocałował mnie.Było to naprawdę wspaniałe uczucie.Ja oczywiście, oddałam pocałunek. Staliśmy tam tak dobre parę minut. Nie wiedziałam co się dzieje. W tej chwili liczyliśmy się tylko my. W pewnej chwili Remus zaczął "zjeżdżać" i całować mnie po szyi. Jego oddech był nieregularny.Całował mnie cały czas. Przestawał tylko wtedy, gdy chciał powiedzieć mi, że mnie kocha.Ja również mu powiedziałam co do niego czuję.Chciałam , żeby ta chwila trwała wiecznie, ale niestety, gdy się od siebie oderwaliśmy miałam chwile by spojrzeć spojrzeć na zegarek. Dochodziła druga. W tej sytuacji nie było najmniejszego sensu bym teraz wracała do ministerstwa.Remus powiedział żebym chwile na niego zaczekała. Zgodziłam się. Po dwóch minutach Remus przyszedł z butelką wina i dwoma kieliszkami.Usiadłam na kanapie, a on otwierał butelkę. Trzeba przyznać , że był to zabawny widok.
Jednak gdy Pan R. już tego dokonał było całkiem przyjemnie. Siedzieliśmy w salonie na Grimmauld Place12. Ja i Remus. Liczyliśmy się tylko my.  Chciałam by ta chwila trwała jak najdłużej!



Mam nadzieję, że Wam się podobało. Czekam na komentarze. Pozdrawiam Szaloona

                                                                                                                             

8 komentarzy:

  1. Hej! Skoro już udało mi się założyć konto google, które "uprawnia" mnie do komentowania blogów na blogspot, zostawiam tutaj mały komentarz.
    Nie powiem, by ta historia mnie oczarowała... Myślę, że na razie powinnaś dać sobie spokój ze stylem pamiętnikarskim. Powinnaś się raczej skupić na narracji trzecioosobowej. Nie mówię, że pierwszoosobowa jest zła (osobiście bardzo ją lubię), ale jest trudniejsza. W ogóle, niedobrze jest łapać kilka srok za ogon. Myślę, że powinnaś popracować nad tamtym blogiem, zamiast zakładać nowy.
    Co do treści... Cóż, kompletnie nie widzę Remusa w sytuacji, gdy, twierdząc, że on i Tonks nie mogą być razem, zachowuje się tak, jak się zachowuje. Zresztą, moje wyobrażenia na ten temat znasz, myślę, nieźle :) Bądź tak dobra i uczyń go bardziej bezwzględnym - w innym przypadku jego "za stary, za biedny, zbyt niebezpieczny" zostaje pozbawione sensu. To tak, jakby cały ten mój komentarz wyglądał następująco: "Nie czytałam i nie przeczytam Twojego bloga. Ale na serio, bardzo fajnie piszesz. Pisz dalej, nie mogę się doczekać notki. Ale nie myśl sobie, że ją przeczytam."
    Jeśli chcesz pisać, przed Tobą jeszcze długa droga... Oczywiście, pisz, ale w żadnym wypadku kilka opowiadań naraz! "Pamiętnik" radzę Ci usunąć, albo przynajmniej tymczasowo zawiesić.
    No... to tyle. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do twojego pytania, co myslę o tym blogu, to muszę powiedzieć, że jestem nim zachwycona! Oczywiście,podoba mi się każdy blog o Tonks, ale ten jest naprawdę fajny. Nie mogę się już doczekać nastęonego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na nową notkę na syriusz-lapa-black.blogspot.com !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej Cesiu, to znów ja wchodzę na co drugi blog o Tonks i go krytykuje. Akurat Twój do nich się zalicza. A więc Twój komentarz jest denny. Każdego lubisz krytykować, uważam że ten blog jest świetny! I koleżanko pisz go dalej. A ty Cesiu wtrącać się nie musisz.

    OdpowiedzUsuń
  5. KrytaKrytyczka, pragnę się w tym momencie usprawiedliwić. Akurat w tym przypadku poproszono mnie o rady, więc napisałam, co myślę. Może faktycznie wypadło trochę, jakbym narzucała swoje zdanie... Wierz mi jednak, że nie miałam takiego zamiaru. Nie próbuję krytykować, tylko pomagać. A żeby pomóc, muszę, niestety, wytknąć błędy. Czasem wyjdzie mi to trochę nieporadnie, czasem się zagalopuję i zaproponuję własną wersję, ale cóż, taka już jestem. Musisz mi to wybaczyć :)
    Wiem, że Autorka tego opowiadania ma 13 lat. Ja w jej wieku pisałam znacznie gorzej. W tym wieku naprawdę nie można wymagać, by ktoś pisał idealnie. Ja staram się na ten ideał tylko nakierować - aby z czasem Autorka nie zgubiła właściwej drogi.
    Ja osobiście zrezygnowałam w moim blogu z sytuacji, w której Tonks i Remus od początku mają taki "legalny" romans. Nie chcę w tym momencie niczego narzucać, po prostu chcę przedstawić mój punkt widzenia. Przy czym 100% szanuję Twój. No więc, lubię trochę podbudować napięcie, więc długo trzymałam Tonks i Remusa daleko od siebie. Nieźle mnie Czytelnicy poganiali :) Ale wrażenie po ich pierwszym pocałunku było rewelacyjne :) To mój ulubiony sposób kreowania sytuacji w blogu. Oczywiście, taka bezpośredniość, jak tutaj, też może być bardzo ciekawa. :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za pytanie :) Nowy rozdział powinien pojawić się do końca tego tygodnia (chwilowy brak pomysłów :)Cieszę się, że ktoś interesuje się tym blogiem. Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń